Choć pracownicy i wolontariusze schroniska „Na Paluchu” wiedzieli o naszym przyjeździe, to jednak sprawiliśmy podwójne zaskoczenie. Po pierwsze, jeszcze nigdy podarki dla zwierząt nie przyjechały dwunastometrowym autobusem, który wtoczył się w uliczkę pomiędzy boksami dla psów. Po drugie – zaskoczenie budziła skala pomocy. Na szybko trzeba było organizować dodatkowe wózki do przetransportowania kilkuset kilogramów darów.

– Rzadko się zdarza, by za jednym razem tej karmy i prezentów było tak dużo, dlatego bardzo się cieszymy! Z pewnością dary wpiszą się w gusta piesków i będą dobrze im służyć – powiedziała nam wolontariuszka Karolina Wiśniewska.

Jest to naprawdę wielki dar serca całego zespołu Miejskich Zakładów Autobusowych – mówił dyrektor schroniska Henryk Strzelczyk o pomocy, będącej efektem zarówno zbiórki pracowników, jak i dodatkowego wsparcia ze strony Zarządu Spółki. – Jesień i zima to dla tej placówki bardzo trudny czas. Tym bardziej dziesiątki kilogramów koców i ręczników szybko znajdą nowych właścicieli. W schronisku obecnie przebywa ponad 400 podopiecznych. Każdy z nich z niecierpliwością czeka na nowego właściciela. Jeśli ktoś myśli o adopcji, to teraz jest najlepszy moment – przekonywał dyrektor placówki. To nie pierwsza pomoc MZA dla „Palucha”. Kilka lat temu Spółka przekazała autobus marki Jelcz, który posłużył trenerom do socjalizacji zwierzaków z komunikacją miejską, jej dźwiękami oraz widokiem pojazdu. Dzięki temu nie zdarza się, by ich pupile uciekały nowym właścicielom na widok transportu miejskiego. Zbiórka była prowadzona na terenie czterech zajezdni oraz w siedzibie spółki. W akcji wzięło udział kilkadziesiąt osób, a spośród nich w wyniku losowania upominkowe vouchery dostało 17 szczęśliwców. Wszystkim, którzy okazali wielkie serce dla podopiecznych schroniska, bardzo dziękujemy!